Na przełomie 1944 i 1945 roku przegrywający wojnę i cofający się Niemcy organizowali grupy oporu, które określano potem jako „Werwolf” czyli „Wilkołak”. Miały one na celu dezorganizację radzieckiego zaplecza po przejściu frontu. Zaczęto je tworzyć we wrześniu 1944 roku, czyli jeszcze na wiele miesięcy przed ofensywą Rosjan na Prusy Wschodnie.

Tajemnice Złotych Gór (cz. 7)
Rzeźnik Hugo Tulowitzki z Kota podczas „świniobicia” w obozie Służby Pracy Rzeszy (Reichsarbeitdienst) Omulew. Od rzeźników Tulowitzkich z Kota zakupiono również mięso, by zaprowiantować oddział Werwolfu pod nazwą Komando „Złota Góra”/fot. zdjęcia ze zbiorów Kreisgemeinschaft Neidenburg w Bochum

KOMANDO „GOLDBERG”

Tworzone grupy w założeniu miały stanowić trzon przyszłych oddziałów partyzanckich, tworzonych w oparciu miejscową ludność. Jednak skala strat wśród niemieckiej ludności cywilnej w 1945 roku spowodowała, że grupy te nie mogły liczyć na jej większą pomoc, a co za tym idzie nie mogły rozpocząć podziemnej działalności zbrojnej na szerszą skalę. Szybko też przestały istnieć. Nie znając przyszłości, przed nadejściem Rosjan, tworzono je jednak z dużym rozmachem, przy zachowaniu ścisłej tajemnicy. Jedna z takich grup Werwolfu, o nazwie Komando „Goldberg” („Złota Góra”) powstała w lasach jedwabieńskich, biorąc swą nazwę od Złotych Gór. Dowódcą Komanda Goldberg został leśniczy z Majnej Góry Horst Tabert. W składzie Komanda znaleźli się również robotnik leśny z Ulesia Wilhelm Szuplinski, robotnik leśny z Wał Otto Kölsch oraz zarządca rybacki Ernst Maxin z Jabłonki. Ponadto w skład komanda miał jeszcze wejść radiowiec z Królewca oraz nieznany z imienia i nazwiska mężczyzna z Działdowszczyzny. Oddział miał podlegać niejakiemu kapitanowi Braese z Nidzicy.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.