Towarzystwo Miłośników Wołynia i Polesia w Olsztynie dotrzymało słowa. Uczniom szkół ponadgimnazjalnych, którzy zajęli trzy pierwsze miejsca w konkursie o Wołyniu, ufundowało cenne nagrody. Ponadto zwycięzcy mogli uczestniczyć w wycieczce na Kresy.

Sentymentalna podróż na kresy

UCZCILI PAMIĘĆ RODAKÓW

Urząd Marszałkowski w Olsztynie sfinansował koszty przejazdu oraz noclegi dla młodzieży i opiekunów. W wycieczce na Wołyń, którą zorganizowało Towarzystwo w dniach od 27 czerwca do 2 lipca 2009 roku oprócz Kresowiaków wzięło więc udział 11 uczestników konkursu, w tym trzy osoby z Zespołu Szkół nr 3 w Szczytnie (Aleksander Stańczuk, Klaudia Tamowska i Mariola Podleś) oraz dwóch opiekunów: Krystyna Gełdon – nauczycielka historii z ZS nr 3 w Szczytnie i dyrektor III Liceum Ogólnokształcącego w Olsztynie, Danuta Gomolińska.

Jaki był cel wycieczki? Otóż Towarzystwo Miłośników Wołynia i Polesia realizowało program obchodów 65. rocznicy czystki etnicznej, dokonanej przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów i jej ramię zbrojne Ukraińską Powstańczą Armię na bezbronnej ludności polskiej Wołynia i Małopolski Wschodniej. Zorganizowało tę wycieczkę – pielgrzymkę do miejsc uświęconych męczeńską krwią Polaków na Kresach Wschodnich II Rzeczpospolitej dla uczczenia ich pamięci. Nie była to więc zwykła wycieczka krajoznawcza, ale sentymentalna podróż w przeszłość świadków i uczestników tragicznych wydarzeń na Wołyniu w latach 1943-1944 po to, aby w miejscach, gdzie nacjonaliści ukraińscy dokonali zbrodni, zapalić znicze i w bolesnej zadumie pomodlić się za pomordowanych Polaków. Posługę duszpasterską spełniał ks. Kresowiak – Marian Ratajczak zaproszony na wycieczkę przez prezesa Towarzystwa i jednocześnie kierownika wycieczki, Jana Rutkowskiego. Dla młodych ludzi udział w takiej podróży był niezwykłą, żywą lekcją historii, pozwalającą na lepsze zrozumienie tamtych wydarzeń.

ŚLADAMI HISTORII

W ciągu sześciu dni wycieczki, w tym czterech dni pobytu na Ukrainie udało się odwiedzić następujące miejsca pamięci narodowej: Ostrówki i Wolę Ostrowicką, gdzie zginęło 1100 Polaków, katolicki cmentarz w Bereżnicy, Dołhe - rodzinną miejscowość prezesa Jana Rutkowskiego, a w niej groby pomordowanych; cmentarz i pomnik w Janowej Dolinie (dziś Bazaltów), gdzie zamordowano 600 Polaków oraz Poryck (dziś Pawliwka), gdzie 11 lipca 2003 roku, w 60. rocznicę zbrodni wołyńskiej, spotkali się prezydenci Polski i Ukrainy dla uczczenia pamięci pomordowanych Polaków i Ukraińców oraz pojednania. Warto wspomnieć o tym, że w tej okolicy w ciągu dwóch tygodni Ukraińcy zamordowali około 10 tys. Polaków. Uczestnicy wycieczki zwiedzili też Cmentarz Łyczakowski we Lwowie, w tym szczególną dla Polaków jego część: Cmentarz Obrońców Lwowa, na którym zostali pochowani młodzi chłopcy walczący z Ukraińcami o niepodległość Lwowa w 1918 roku a nazywani „Orlętami Lwowskimi”. W każdej miejscowości młodzież zapoznawała się z jej historią, zapalała na grobach i pomnikach znicze, brała chętnie udział w porządkowaniu często zaniedbanych mogił i uczestniczyła we wspólnej modlitwie.

W czasie wycieczki zwiedziliśmy takie miasta kresowe jak Sarny, Równe, Łuck, Krzemieniec i Lwów. W Sarnach uczestniczyliśmy we mszy św. z udziałem przedstawicieli innych kościołów, w intencji Polaków pomordowanych na Wołyniu. W czasie mszy prezes Towarzystwa, Jan Rutkowski, przekazał Kościołowi w Sarnach kopię obrazu Matki Boskiej Bereżnickiej, namalowany przez Krystynę Ciszkiewicz. Oryginał znajdował się w bereżnickim kościele spalonym przez UPA w 1943 r. W Łucku cała wycieczka spotkała się z mieszkającymi tam Polakami oraz chórem „Wołyń”, obchodzącym 30. rocznicę swojej działalności. Wysłuchaliśmy pięknego koncertu, na który złożyły się polskie i ukraińskie pieśni. Przekazano sobie wiele wyrazów życzliwości, pozdrowień i życzeń.

UDANA PODRÓŻ

Sentymentalną podróż na Kresy należy zaliczyć do niezwykle udanych. Kresowiacy odwiedzili swoje rodzinne strony i uczcili pamięć bliskich pomordowanych na Wołyniu w czasie II wojny światowej. Natomiast ci, którzy byli tam po raz pierwszy, w tym młodzież i opiekunowie, mieli okazję zetknąć się z historią wielu kresowych miejscowości oraz poznać tragiczne losy Rodaków. Wiedza była tym cenniejsza, że zdobywana w obecności świadków i uczestników historii, życzliwych i wspaniałych ludzi. Należy mieć nadzieję, że żywa lekcja historii tak szybko nie pójdzie w zapomnienie.

Krystyna Gełdon/fot. Kinga Jackowska