Ksiądz Lech Kozikowski po 14 latach kierowania parafią św. Wojciecha w Gawrzyjałkach zmienia miejsce swojej posługi. Kapłana wraz z władzami samorządowymi, strażackimi pocztaami i wiernymi pożegnał rozoski dziekan ks. Józef Dziwik.

Pożegnanie z parafią

DLACZEGO ODCHODZI

W minioną niedzielę ks. Kozikowski odprawił swoje pożegnalne msze w kościołach w Gawrzyjałkach i Olszynach. Na obu nabożeństwach licznie zgromadzili się wierni. Nie brakowało łez i ciepłych słów kierowanych do kapłana, który będzie teraz proboszczem parafii w Lutrach na Warmii.

Nawet postronny uczestnik niedzielnej liturgii łatwo mógł się zorientować, że przejście ks. Kozikowskiego do nowej parafii nie jest rutynowym przeniesieniem. - Odchodzę dla dobra ludu Bożego – powiedział podczas mszy w Gawrzyjałkach dotychczasowy proboszcz. - Nie gniewam się na nikogo – zapewniał. Do myślenia dawała też homilia ks. dziekana Józefa Dziwika, podczas której kapłan streścił fabułę jednej z nowel Antoniego Czechowa. Jej bohaterowie pozbywają się swojego prawosławnego duchownego, a widząc go odchodzącego – płaczą.

- No to dlaczego płaczecie? - pyta przechodzień. - Bo on dla nas dobry był – ks. Dziwik zacytował z pamięci dialog z utworu.

- To czas pokaże, jakim księdzem był tutejszy proboszcz – mówił o odchodzącym kapłanie, żegnając się z nim, starosta Jarosław Matłach.

Od dłuższego już czasu narastał konflikt między proboszczem a częścią parafian.

Jego oponenci, do których grona otwarcie zalicza się sołtys Olszyn i jednocześnie radny powiatowy Zygmunt Rząp, zarzucali mu zbyt „cięty” język i poruszanie wątków politycznych podczas nabożeństw. Swoje uwagi parafialne delegacje z Gawrzyjałek, Niedźwiedzi i Olszyn zgłaszały abp. Wojciechowi Ziembie.

- Kościół powinien jednoczyć parafian, nie dzielić, a proboszcz – być wiodąca duszą w kościele i gospodarzem. Tego mu zabrakło – mówi Zygmunt Rząp, który nie pojawił się na uroczystościach pożegnalnych.

Z kolei sam ksiądz Kozikowski w postawie swoich najbardziej wpływowych oponentów doszukuje się pobudek politycznych. Według kapłana, mogli się obawiać, że będzie chciał on odwieść mieszkańców od oddania na nich głosu w najbliższych wyborach. Wielu wiernych docenia zasługi księdza w odnowieniu kościoła w Gawrzyjałkach i jego działania na rzecz miejscowej OSP.

- Można szukać przyczyn tu i tu. Zadziałała buta, pycha. Zabrakło dobrej woli – komentuje całą sprawę dziekan Józef Dziwik.

(gp), (o), fot. A. Olszewski