Pod koniec 2008 roku ukazał się nowy, dwunasty już, tom „Rocznika Mazurskiego”. Jak zwykle znalazło się w nim szereg nowych i ciekawych materiałów o historii powiatu szczycieńskiego.

Najnowszy rocznik

RÓJ PSZCZÓŁ I NOWY KOŚCIÓŁ W ROZOGACH

„Rocznik Mazurski” z 2008 roku otwiera artykuł Zbigniewa Kudrzyckiego, dotyczący dziejów parafii ewangelickiej w Rozogach. Znajdziemy w nim między innymi arcyciekawą historię budowy w XIX wieku nowego kościoła ewangelickiego w Rozogach, który służy dzisiaj jako katolicki. W dużym skrócie było to tak: Pod blaszaną kopułą wieży starej świątyni zadomowił się rój pszczół. 25 czerwca 1867 roku pewien gospodarz z Wilamowa uzbrojony w garnek z żarzącymi się węglami przystąpił do ich wypędzania. Wszystkie jego próby zakończyły się jednak niepowodzeniem. W końcu zniechęcony poszedł na obiad, pozostawiając na wieży garnek z żarem. Spowodowało to pożar, zaczęły się palić wiązania dachowe. Z wielkim wysiłkiem pożar udało się ugasić i uratować resztę kościoła. Jednakże wieża kościelna groziła zawaleniem. Początkowo chciano wybudować tylko nową wieżę. Jednakże w 1869 roku powiatowy inspektor budowlany stwierdził, że budynek nie nadaje się do remontu. Musiano wybudować nowy kościół. W 1870 roku wykonano wstępny kosztorys i zaczęto zbierać roczną składkę na budowę. Nowy kościół miał być duży i wytworny. Jednakże inspektor budowlany stwierdził teraz, że plac po starej świątyni jest zbyt podmokły dla tak ciężkiej budowli, jaką miano w planach. W związku z tym pod nowy kościół zakupiono grunt od gospodarza Plewki. Kamień węgielny położono 12 września 1882 roku. Prace budowlane trwały w latach 1882 – 1885. Ciekawostką jest, że przy budowie 52 – metrowej wieży kościoła robotnicy otrzymywali butelkę żytniówki w celu rozgrzania się na wysokości. Poświęcenie kościoła nastąpiło 15 grudnia 1885 roku. Niedługo po wybudowaniu żółte cegły, z których wymurowano kościół, wykonane w Zakładzie Karnym w Barczewie, zaczęły się wykruszać, zarówno ze ścian kościoła, jak i z wieży. Stanowiło to istotne niebezpieczeństwo dla konstrukcji całego nowo pobudowanego obiektu. Po kilku latach sporu o to, kto ma pokryć wysokie koszty naprawy, pieniądze na ten cel ostatecznie wyłożyło państwo i w latach 1893 – 1894 wymieniono zwietrzałe cegły.

MICHAŁ KAJKA I OKOLICE SZCZYTNA

W „Roczniku” znaleźć można artykuł Janusza Jasińskiego o związkach znanego mazurskiego poety Michała Kajki ze Szczytnem i okolicami. Szczególnie ciekawa jest tutaj relacja samego poety z jego wizyty na spotkaniu młodzieżowym w Małszewie w 1927 roku. Dużo w nowym „Roczniku Mazurskim” znajdziemy na temat okresu tuż po II wojnie światowej. Są to artykuły Waldemara Brendy o Polskim Stronnictwie Ludowym w powiecie szczycieńskim w latach 1945 – 1947, Ryszarda Wojciecha Pawlickiego o osadnictwie Ukraińców z akcji „Wisła” w powiecie nidzickim, piskim i szczycieńskim, Marka Nowotki o działalności Gromadzkiej Rady Narodowej w Dąbrowach w latach 1954 – 1961 oraz niżej podpisanego o pierwszych latach powojennych w Jedwabnie i okolicach. Poza tym „Rocznik” zawiera jeszcze artykuł Hanny Mackiewicz o poszukiwaniach tajemnego przejścia podziemnego z kościoła ewangelickiego do zamku w Szczytnie, artykuł Jana Chłosty o ujęciu Mazur w książkach Herberta Somplatzkiego, wspomnienia Stefana Czyża oraz sprawozdanie z sesji naukowej w Rozogach o migracjach na pograniczu kurpiowsko – mazurskim.

„ZATORZE”

W „Roczniku” znalazły się też dwa artykuły dotyczące historii sporej części Szczytna, którą moglibyśmy nazwać „Zatorzem” (za torami w kierunku Wielbarka, Leśnego Dworu i Sędańska). Pierwszy z nich, autorstwa Iwony Liżewskiej, dotyczy imperium Richarda Andersa i jego syna Heinza. To właśnie w zasadzie dzięki nim powstała znaczna część Szczytna na wspomnianym „Zatorzu”, począwszy od ulicy Kochanowskiego po budynek kaszarni. Poza tym Andersowie byli właścicielami młynów przy ulicy Polskiej oraz Żwirki i Wigury.

STARY BROWAR

Najbardziej sensacyjny jest jednak drugi artykuł dotyczący „Zatorza”. Na mapie Szczytna z początków XX wieku za torami kolejowymi znajdziemy tylko kilka budynków położonych na działce pomiędzy dzisiejszymi ulicami Skłodowskiej - Curie, Polną i Śniadeckiego, na której obecnie znajduje się między innymi budynek przychodni lekarskiej. Pozostała część „Zatorza”, łącznie ze szpitalem i innymi budynkami, wówczas jeszcze nie istniała. Wskazane obiekty na mapie z początków XX wieku to, jak się okazało, budynki drugiego szczycieńskiego browaru, należącego do Juliusa G. Strebecka. Był to browar starszy od przedwojennego browaru Dauma przy dzisiejszej ulicy Mickiewicza, który wszyscy znają jako szczycieński browar. Odkrycia tego „zapomnianego” browaru dokonał, studiując akta archiwalne, Adam Płoski, znawca historii warmińsko – mazurskiego browarnictwa. Wyniki swoich badań na ten temat zamieścił w „Roczniku” w artykule o nazwie „Nowy – stary browar. Przyczynek do historii szczycieńskiego piwowarstwa”. Z dawnych budynków browaru Strebecka, wzniesionych w 1880 roku, do dzisiaj przetrwała tylko część budynku browaru przy rogu ulic Skłodowskiej - Curie i Śniadeckiego. Na jej narożniku znajdują się inicjały właściciela browaru „J. G. St.” i rok budowy – 1880. Poza tym przetrwała też dawna browarniana stodoła przy ulicy Polnej, w której aktualnie mieści się hurtownia. Budynek dzisiejszej przychodni wybudował w 1910 roku na miejscu rozebranej części dawnego browaru niejaki H. Paul. Podkreślić należy, że kiedy w 1880 roku powstawały budynki tego browaru, linii kolejowej w Szczytnie jeszcze nie było. Wybudowana została ona dopiero w 1883 roku, odcinając zabudowania browaru Strebecka od reszty miasta. Po szczegółowe informacje o „nowo odkrytym” szczycieńskim browarze odsyłam zainteresowanych do artykułu Adama Płoskiego.

Sławomir Ambroziak/fot. M.J.Plitt