Humor nie opuszcza szczęśliwego stulatka nawet na chwilkę. Jest uśmiechnięty, pogodny i energiczny. Na zdrowie specjalnie na narzeka, gdyż jak twierdzi ma oparcie w Bogu i modlitwie. Mimo zacnego wieku, lubi spacery i przebywanie na świeżym powietrzu.

Jubilat pogodny i z humorem

W niedzielę 5 kwietnia mieszkaniec Szczytna Michał Gulbicki skończy ... 105 lat. Jest najstarszym mieszkańcem powiatu i jednym z najstarszych Polaków. Zanim trafił do Szczytna, przebył długą drogę szukając swojego miejsca na ziemi. Urodził się w 1904 roku we wsi Siedliszcze na Kresach, w rodzinie chłopskiej. W wieku zaledwie 10 lat został sierotą. Obowiązki rodziców i opiekę nad trójką młodszego rodzeństwa przejęła najstarsza siostra. - Czasy były ciężkie, dzieci chodziły na służbę już od najmłodszych lat. Bieda i głód zbliżały do siebie ludzi, a nasze rodzeństwo nawzajem się wspierało – wspomina pan Michał. W 1936 roku ożenił się z młodszą o 10 lat Stanisławą. W burzliwych czasach wojny naraził się Sowietom, gdyż chciał uniknąć wcielenia do wojska radzieckiego. Wielką intuicję i spryt okazała wtedy pani Stanisława, która zdołała wykupić męża z rąk NKWD. Państwo Gulbiccy pomyślnie dotrwali do końca wojny, a w 1946 skorzystali z możliwości tak zwanej „repatriacji”. Przyjechali więc do Polski i zamieszkali w Nowej Wsi koło Dobrego Miasta. Zajęli się 8-hektarowym gospodarstwem. Przeżyli razem 68 lat, dochowując się dwojga dzieci: Franciszka i Heleny. Doczekali się trojga wnuków i pięciorga prawnuków. Pani Stanisława była podporą pana Michała, aż do swojej śmierci w 2004 roku. Jak przyznaje pan Michał, jego żona należała do ludzi wyjątkowych. - Moja Stasia była pracowita, piękna i dobra. To był prawdziwy fundament naszej rodziny – wspomina żonę jubilat.

Mieszkańcem Szczytna stał się w 1972 roku, kiedy oddał gospodarstwo na rzecz państwa i przeszedł na emeryturę. Głównym powodem przeprowadzenia się tutaj była obecność rodziny: córki, zięcia i wnuków.

Patrząc na pana Michała, trudno się domyślić jego sędziwego wieku. Co tydzień regularnie uczestniczy w mszy świętej i przyjmuje komunię. Jeżeli jest ładna pogoda, udaje się na długie spacery. Każdą wolną chwilę poświęca na rozmowę z Bogiem. Dzięki temu nie boi się śmierci, a życie doczesne traktuje jako wielki sprawdzian człowieczeństwa. Uważa, że najważniejsze to być dobrym dla innych ludzi. Jak tłumaczy swoją długowieczność?

– Bóg tak chce i nic nie mogę na to poradzić - uśmiecha się.

W całym swoim życiu stronił od polityki, ceniąc sobie jedynie Jana Pawła II i Józefa Piłsudskiego. Pan Michał często wspomina wszystkich bliskich, którzy już odeszli. Tęskni zwłaszcza za żoną i nie może się już doczekać, kiedy się spotkają po drugiej stronie. Teraz cieszy się codziennymi przyjemnościami: poranną herbatą z kawałkiem ciasta, nie gardzi też odrobiną dobrego trunku. Mimo to jest wrogiem alkoholu i pijaństwa. Nie lubi też mleka, którego unika od wczesnego dzieciństwa Największą chlubą pana Michała są wnuki, wśród których możemy znaleźć szczycieńskiego stomatologa, Wojciecha Sawko.

Kamila Laskowska