Dwie sześcioosobowe rodziny Głowackich i Moskalików muszą opuścić dom, w którym żyją od lat. Zażądał tego od nich pełnomocnik Agnes Trawny, powołując się na wyrok Sądu Najwyższego. Termin wezwania mija 15 kwietnia.

Czy to Polska jeszcze

ZAGROŻENI EKSMISJĄ

Wyrok zapadł przed trzema laty. Dawna mieszkanka Nart, dziś obywatelka Niemiec, zgodziła się, aby zamieszkujące w domu, do którego odzyskała prawo własności, dwie rodziny mogły przebywać tam jeszcze do grudnia ub.r. Kilka dni temu Głowaccy i Moskalikowie otrzymali od pełnomocnika Trawny Andrzeja Jemielity wezwanie do opuszczenia domu do 15 kwietnia. Jeśli się do tego czasu nie wyprowadzą, pełnomocnik zapowiada skierowanie pozwu do sądu o eksmisję.

Sprawa ciągnie się od 2002 r., kiedy to została stwierdzona nieważność decyzji naczelnika gminy Jedwabno z 1977 r. o przejęciu na rzecz skarbu państwa nieruchomości należących do Agnes Trawny w Nartach i Witówku. Wytoczone z jej powództwa procesy przywróciły jej dawną własność, w tym nieruchomość zabudowaną domem. Jej najemcami od Lasów Państwowych byli Moskalikowie i Głowaccy.

Oprócz domu w Nartach, Agnes Trawny udało się już odzyskać 50 ha gruntów w okolicach.

NIESPEŁNIONE OBIETNICE

Mieszkańcy Nart nie chcą słyszeć o wyprowadzce.

- Nie pójdę stąd – mówi Jadwiga Moskalik. – Ona chce zajmowane przez nas mieszkania sprzedać, niech sprzeda mnie.

Z kolei Władysława Głowacka rozważa możliwość wyprowadzki, ale od razu dodaje, że nie zaproponowano jej rodzinie odpowiedniego miejsca: - Mamy 92 m2 i 22 ary ziemi, a gmina nie ma w swoich zasobach podobnej nieruchomości.

Oferowane przez wójta Budnego pomieszczenia w opuszczonym budynku stojącym obok ośrodka zdrowia w Jedwabnie nie wchodzą w grę.

- To są klitki w zrujnowanym budynku, a my chcemy żyć jak normalni ludzie – kwituje krótko pani Władysława.

Najwięcej żalu ma jednak nie do władz gminnych, a państwowych.

- To przez ich błędy musimy cierpieć – mówi ze łzami w oczach.

Dwa lata temu, gdy Narty odwiedził premier Kaczyński, usłyszała od niego obietnicę, że rząd polski nie pozwoli skrzywdzić rodzin zagrożonych eksmisją i da im dach nad głową. Wierzy, że gdyby Kaczyński pozostał przy władzy, wywiązałby się z zobowiązania. Jego następca, mówi z wyrzutem kobieta, ich dramatyczną sytuacją zupełnie się nie przejmuje.

- Do jakiego rządu mamy się zwrócić o pomoc: Anglii, Kanady czy Francji, skoro nasz nie chce nam pomóc? – pyta zdesperowana Władysława Głowacka.

PRZETARTA ŚCIEŻKA

Jarosław Kaczyński w sposób nieuprawniony składał wówczas obietnice Moskalikom i Głowackim, jako że sprawy zapewnienia lokali socjalnych należą do gminy - pisze Alfred Wenzlawski z biura prasowego wojewody warmińskiego-mazurskiego. Mimo to wojewoda widząc bardzo ważny aspekt społeczny za pośrednictwem Agencji Nieruchomości Rolnych i przy współpracy z wójtem Jedwabna znalazł na terenie gminy 10 lokali do zamieszkania. Zostały one zaoferowane do wyboru obu rodzinom z Nart. Na razie nie podjęły one jeszcze ostatecznych decyzji.

W podobnej sytuacji mogą się wkrótce znaleźć inni.

Adwokat, który reprezentuje panią Agnes Trawny, wykorzystując przetartą ścieżkę administracyjno-prawną, pozyskał następne osoby o podobnym statusie. Do naszego urzędu w ostatnim czasie wpłynęły trzy sprawy dotyczące unieważnienia przejęcia nieruchomości przez Skarb Państwa od osób wyjeżdżających w latach siedemdziesiątych do RFN – informuje Alfred Wenzlawski. Ogółem na terenie województwa toczy się 170 spraw dotyczących zwrotu nieruchomości, wytoczonych przez osoby, które przed laty wyjechały do RFN.

Andrzej Olszewski