Jedną z osób, które straciły swoje życie w katastrofie pod Smoleńskiem, był ks. Józef Joniec, prezes stowarzyszenia Parafiada. Wspomina go Maria Ziółek, animatorka życia sportowego najpierw w Szczytnie, potem w Warszawie.

Czuł sentyment do Szczytna

- Ojca Jońca znałam siedem lat. Byłam wtedy na pierwszej Parafiadzie, on organizował ją już po raz piętnasty. Obiecałam mu wtedy, że będę lokalną Parafiadę organizowała w Szczytnie – opowiada Maria Ziółek.

Imprezy, w których rywalizowały reprezentacje poszczególnych parafii, odbywały się w Szczytnie przez kilka następnych lat. Ich organizacją zajmowało się utworzone (dziś już nieistniejące) stowarzyszenie Nawa. Jego dobrym duchem była Maria Ziółek, która przygotowywała kolejne zmagania.

- Ojciec Joniec przez cały czas nam pomagał. Nie tylko materialnie, ale i duchowo. Nigdy nam nie odmawiał, zawsze starał się pomóc. Chyba czuł jakiś szczególny sentyment do Szczytna. Dzięki jego wsparciu finansowemu mogliśmy m.in. zorganizować jedną z uroczystości poświęconych ks. Robertowi Dziewiatowskiemu, patronowi Nawy – wspomina Maria Ziółek. - Był czułym, wspaniałym człowiekiem. Nawet gdy miał problemy, nie potrafił się denerwować.

Po pięciu latach działaczka Nawy przeniosła się do Warszawy i tam podjęła pracę w stowarzyszeniu Parafiada. - Ojciec Joniec był moim bezpośrednim zwierzchnikiem - słyszymy. - Pracowałam z nim rok i trzy miesiące. Potem z powodów rodzinnych wróciłam do Szczytna.

W minioną sobotę Maria Ziółek pojechała do Warszawy. - Dziwnym trafem z autobusu wysiadałam akurat parę minut przed dziewiątą, gdy to wszystko się wydarzyło. Kilkanaście minut później odebrałam telefon od koleżanki informującej o tragedii. Boże, pewnie ojciec Joniec też poleciał – pomyślałam. Nogi się pode mną ugięły...

Pamiątką po ojcu Józefie Jońcy są zdjęcia i wielkanocny sms. - Na końcu znalazł się podpis: ojciec Józek Joniec SP. Ostatnio często używał takiej postaci imienia... - tłumaczy Maria Ziółek.

Ksiądz Joniec był w Polsce znany także z akcji sadzenia przy szkołach dębów poświęconych pamięci ofiar mordu katyńskiego. Jeden z takich dębów miał w miniony poniedziałek zasadzić prezydent Lech Kaczyński...

(gp)/fot. archiwum Marii Ziółek