Kilka tygodni temu na drodze wiodącej do kościoła i na cmentarz w Jedwabnie pojawiła się nieoczekiwana przeszkoda w postaci betonowych krawężników. Ustawił ją nie byle kto, bo były wójt Włodzimierz Budny, mocno utrudniając w ten sposób dojazd wiernym. Swoje działania tłumaczy tym, że od lat bezskutecznie zabiega u władz gminy o zamianę tego terenu. Część drogi leży bowiem na jego działce.

Przymknął drogę do kościoła

UCIĄŻLIWA BARYKADA

Gminna droga prowadząca od strony ul. Odrodzenia w Jedwabnie do kościoła i na cmentarz od zawsze była wąska. Od kilku tygodni jest zwężona jeszcze bardziej. Dwa dni przed środą popielcową pojawiła się na niej nieoczekiwana przeszkoda – betonowe krawężniki otoczone taśmą, do której przypięto kartkę z napisem „Teren prywatny”. To powoduje, że większe pojazdy, takie jak karawany czy śmieciarka odbierająca cmentarne odpady, mają kłopot z przejazdem. Na utrudnienia narzekają też mieszkańcy udający się na msze lub w odwiedziny na groby bliskich. – Mieliśmy już telefony od ludzi skarżących się na tę uciążliwość – przyznaje wójt gminy Jedwabno Sławomir Ambroziak. Sołtys Jedwabna Klaudia Piersa mówi, że „barykadę” zauważyła ponad tydzień temu. – W pierwszej chwili bardzo się zdziwiłam. Zarówno dla pieszych, jak i zmotoryzowanych mieszkańców to duże utrudnienie – dzieli się swoimi spostrzeżeniami sołtys. Dodaje, że zwłaszcza w niedziele, kiedy wierni udają się na msze, dochodzi tu do nieprzyjemnych sytuacji. – Droga jest zastawiona na całej długości samochodami, kierowcy trąbią na innych – relacjonuje. Przyznaje, że jako sołtys niewiele może w tej sprawie zrobić. – Wygrodzony teren to własność prywatna – mówi.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.

 


 LIST WŁODZIMIERZA BUDNEGO

Szanowna Pani

Ewa Kułakowska

Dziękuję za bardzo obiektywny przekaz zebranych materiałów w sprawie "drogi do Kościoła".Jednak

muszę sprostować kilka kłamliwych informacji, które zostały Pani przekazane przez miejscowych włodarzy.

1. Na ubiegłotygodniowym posiedzeniu Komisji Rady Gminy nikt sprawą się nie zajmował, mimo to Pani przewodnicząca przekazała Pani informację,że "sprawę poruszono".Świadomie wprowadziła Panią w błąd. Żeby kłamać Trzeba mieć jakiś powód.

2. Pani przewodnicząca twierdzi, że nie wie czego ja oczekuję, bo podobno nie ma żadnego wniosku. Pani Brzóska jest już tak długo w Radzie,że powinna wiedzieć. Komplet materiałów dotyczących wymiany gruntów /w tym również drogi do ulicy Wielbarskiej/ zalega w szufladzie któregoś z urzędników od około 2006 roku.

3. Ponowny wniosek o zamianę złożyłem 28.04.2015r. po wcześniejszych rozmowach z obecnym wójtem, w trakcie których wydawało mi się, że wie o czym mówimy. Sprawę przedstawiono na posiedzeniu Komisji Rady w dniu 20.05.2015 r. tylko w formie informacji,że Rada Sołecka na zamianę się nie zgadza. Z protokołu z posiedzenia wynika,że w dyskusji głos zabrał jeden radny i to nie wiedział o czym mówi.

4. Wójt pismem z dnia 19.06.2015r. poinformował mnie,że nie ma zgody na zamianę ponieważ działka gminy, która miałaby być przedmiotem wymiany,jest potrzebna do realizacji zadań własnych gminy, a działka stanowiąca moją własność,na której urządzona jest droga, niekoniecznie. A poza tym moja działka jest podobno za mała, chociaż obaj wiemy,że w ogólnym bilansie oddaję dużo więcej gruntu. Następne kłamstwo.

5. Pismem z dnia 13.07.2015r. poinformowałem Pana wójta o trybie w jakim przeprowadzana jest zamiana /chociaż jako prawnik powinien to znać/.Mówiąc w skrócie, dla zamieniany powierzchni musi być sporządzony operat porównawczy. W tym piśmie również poinformowałem,że czynię przygotowania do przywrócenia stanu pierwotnego swojej działki, czyli zamknięcia tej części drogi. Prosiłem również,aby gmina zabrała płyty chodnikowe, które są jej własnością oraz oddała mi elementy ogrodzenia,które pochodziły z jego rozbiórki.

6. Na moje pismo z dnia 13.07.2015r. otrzymałem odpowiedź datowaną 19.06.2015r. / nie jest to moja pomyłka/, że gmina nic nie wie o płytkach, jak również o elementach ogrodzenia.

Zatem kolejnym kłamstwem jest twierdzenie Pana wójta,że nic nie wiedział o zamknięciu drogi. Zwlekałem długo z zamknięciem drogi,bo każda pora była nieodpowiednia, a to sezon turystyczny - dużo obcych samochodów - później przygotowania do Święta Zmarłych, później Boże Narodzenie. O tym, że zamknę drogę informowałem również Księdza Proboszcza i sądzę, że w tej sprawie interweniował u wójta.

7. Następne ruchy włodarzy to już tylko arogancja i dyktat: a/nakazują mi natychmiast usunąć "konstrukcje betonowe" /nie mają pojęcia co to są konstrukcje/ z pasa drogowego / pismo Pana wójta oraz oświadczenie pani przewodniczącej dla "KM"/.O pasie drogowym to Oni coś słyszeli, ale lepiej gdyby dowiedzieli się cokolwiek o parametrach technicznych,jakie powinna spełniać droga, aby zapewnić bezpieczeństwo ruchu zarówno pieszym jak i pojazdom mechanicznym.

Wydaje mi się,że wykazałem dużo cierpliwości i dobrej woli. Próbowałem w sposób sensowny rozwiązać problem lokalnej społeczności nie osiągając jakichś korzyści osobistych. Czym kieruje się gmina, tego nie rozumiem. Natomiast wiem na pewno,że jakieś dziwne koneksje, niewiedza i lenistwo oparte na fundamentach kłamstwa mają się bardzo dobrze.

Pozdrawiam. Włodzimierz Budny.