Zakończył się nabór do służby w Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Szczytnie. Mimo że gra toczyła się tylko o dwa wolne miejsca, chętnych do wykonywania zawodu strażaka nie brakowało. Najsłabszą stroną kandydatów była sprawność fizyczna.

Pociąg do straży

DUŻO CHĘTNYCH, MAŁO ASÓW

O tym, że służba w straży pożarnej do łatwych nie należy, nie trzeba nikogo przekonywać. Współczesny strażak musi nie tylko umieć walczyć z ogniem, ale również radzić sobie w innych, niekiedy ekstremalnie trudnych sytuacjach - podczas klęsk żywiołowych, zagrożeń ekologicznych, katastrof drogowych i budowlanych. Mimo to zawód ten cieszy się dość sporą popularnością, o czym można się było przekonać podczas naboru przeprowadzonego w dniach 10-11 kwietnia w Szczytnie.

Dokumenty w miejscowej komendzie złożyło 39 osób zainteresowanych pełnieniem służby w PSP, ale 14 z nich nie przystąpiło do testów sprawdzających sprawność fizyczną. Wśród kandydatów byli mężczyźni w różnym wieku, liczący od dwudziestu kilku do trzydziestu kilku lat. Ci pierwsi stanowili najliczniejszą grupę.

W trakcie naboru komisja rekrutacyjna brała pod uwagę wiele czynników, takich jak rodzaj ukończonej szkoły, prawo jazdy oraz dodatkowe kwalifikacje przydatne w czasie pełnienia służby w PSP, takie jak choćby ukończenie kursu płetwonurka czy ratownika medycznego. Na dodatkowe punkty mogli też liczyć członkowie OSP. Kandydaci musieli też sprawdzić swoją wydolność - tę próbę przeszli wszyscy.

Znacznie więcej trudności przysporzył im test sprawności fizycznej. Najpierw chętni do podjęcia pracy w straży próbowali swoich sił w podciąganiu na drążku. Zaraz potem na stadionie na ulicy Śląskiej czekał ich bieg na 50 i 1000 metrów. Ta część sprawdzianu wypadła nie najlepiej, co, jak oceniali obserwujący biegowe zmagania kandydatów szczycieńscy strażacy, jest skutkiem siedzącego trybu życia i zbyt długiego przebywania przed monitorem komputera.

Wyniki testu mówią same za siebie - aż piętnastu spośród dwudziestu pięciu jego uczestników otrzymało najniższą notę, eliminującą ich z dalszego postępowania rekrutacyjnego. Tylko jedna osoba uzyskała najwyższą ocenę - szóstkę, a zaledwie trzy zaliczyły sprawdzian na piątki.

SPRAWDZIĆ SIEBIE

Ostatecznie do rozmowy kwalifikacyjnej "dobrnęło" dziesięciu kandydatów. Dwóch z nich, decyzją komendanta powiatowego zostało wstępnie wyłonionych do pełnienia służby w szczycieńskiej komendzie. Ich przyjęcie nie jest jednak przesądzone - muszą przejść jeszcze badania psychologiczne w olsztyńskiej poliklinice oraz odbyć próbę wysokościową. Marzący o zawodzie strażaka mieszkańcy powiatu na ogół traktowali swój udział w naborze jako chęć sprawdzenia siebie.

- Chciałem spróbować, jak wypadnę w rywalizacji z młodszymi od siebie chłopakami - mówi 36-letni Adrian.

O pracy w straży myślał już wcześniej.

- Kilka lat temu startowali tu moi koledzy, ale zanim się zmobilizowałem, by pójść w ich ślady, minął już termin składania dokumentów - opowiada.

ZAWÓD BEZ MONOTONII

Odpowiedzialny za nabór do szczycieńskiej straży zastępca komendanta powiatowego Jacek Baczewski uważa, że spore zainteresowanie służbą wynika przede wszystkim ze specyfiki tego zawodu.

- Podczas rozmowy kwalifikacyjnej większość kandydatów podkreślała, że jest to praca ciekawa, pozwalająca na aktywność i pozbawiona monotonii - mówi zastępca szefa szczycieńskiej komendy. - Służba w straży to także możliwość podnoszenia swoich kwalifikacji poprzez uczestnictwo w kursach oraz zawód dający pewną stabilizację życiową - dodaje.

Wielu chętnych do podjęcia służby to strażacy ochotnicy, którzy od lat udzielają się w OSP.

- Często są to osoby kultywujące rodzinne tradycje. Ich ojcowie, wujkowie i bracia byli w OSP, a oni chcą kontynuować uczestnictwo w straży, ale już na gruncie zawodowym - zauważa Jacek Baczewski.

(łuk)

2007.04.18