Upalne, szczycieńskie lato powoli przemija, a ja wciąż nie znajduję czasu, aby pospacerować po mieście i okolicy, zakosztować słońca, wdychając zapach naszych jezior, albo po prostu posiedzieć nieco dłużej w jednym z kawiarnianych ogródków. Czyli, ogólnie rzecz ujmując, poczuć smak mazurskich wakacji.

Estradowy spacerek po Szczytnie Jestem tu na miejscu i... nie korzystam. Tymczasem setki ludzi z całej Polski i nie tylko Polski, specjalnie po to przyjeżdża w nasze strony. I mają to, na co rok czekali! Trochę im zazdroszczę, atoli jednej z miejscowych atrakcji nie odmawiam sobie, a nawet nadużywam. Jest to podziwianie perspektywy miasta z najwyższego piętra wieży ratuszowej. To naprawdę piękny widok. Gdy oglądamy Szczytno z poziomu przechodnia, nie należy ono do szczególnie malowniczych. Koszmarna powojenna odbudowa głównej ulicy mieszkalnymi blokami z prefabrykowanej wielkiej płyty pozbawiła centrum miasta jakiegokolwiek wdzięku. Dobrze, że przynajmniej wokół śródmieścia zachowało się kilka znaczących, uroczych architektonicznie, zabytkowych budynków. Zarówno tych większych (sąd, urząd skarbowy, czy szkoły), jak i mniejszych, że wspomnę choćby tylko dwie wspaniałe, przedwojenne wille - obecna siedziba sanepidu oraz apteka na rogu ulic Warszawskiej i Lipperta. Takich obiektów jest na szczęście nieco więcej i cieszy mnie to, że są zadbane i że wciąż obserwuję postęp kolejnych prac remontowych przy ich rewitalizacji.

Ale wróćmy do widoku „z lotu ptaka”.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.